sobota, 12 maja 2012

Niall

Tu jestem w niebie. Przypominają mi się chwile, gdy patrząc w moje oczy, delikatnie całowałeś mnie po twarzy. "jestem - szepnąłeś". Nie bardzo mogłam w to uwierzyć. Poznikaliście wszyscy. Kiedy bolało, nie było przy mnie nikogo. Cóż zrobić. 
Stanął na przeciwko mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Jestem zmęczona - powiedziałam.
- Ty? Od czego? - zapytał się śmiejąc - co ty takiego robiłaś, żeby się zmęczyć aż tak?
- Całą noc się uczyłam. Zarywam kolejny tydzień. - westchnęłam i położyłam się na łóżko. Zamknęłam oczy, nie mając siły już zupełnie na nic. Starczyło mi, że czułam, że jest.
- Ja się tak uczę zawsze - zapadło milczenie. Podszedł bliżej i położył się obok mnie. Leżąc wsparty na ramieniu, zaczął bawić się moją twarzą. Zawsze tak robił, kiedy miał ochotę zapomnieć. Kiedy chciał utonąć w moich ramionach.
- Przestań - szepnęłam - jestem wykończo...
Zamknął mi pocałunkiem usta. Myślałam, że to sen. Kiedy delikatnie mnie gryźć zaczął. Nawet nie wiem, jak jego rączki znalazły się pod moja bluzką. Badając moje ciało wędrowały od góry. Szyja, piersi. Zaczął je gładzić. Całe moje ciało zapłonęło ogniem, piekielnym ogniem nieziemskiej tęsknoty jego dotyku, za którym tęskniłam tak bardzo. Tonąc w morzu jego pocałunków. Przewrócił się tak, że leżałam pod nim. Nawet nie wiedzieć kiedy, zostaliśmy bez ubrań. Już wiedział, że długo nie wytrzymam. Wiedziałaś, jak bardzo go pragnę. Jak mocno kocham. Jego ręka znalazła się między moimi udami. Delikatnie zaczął wchodzić we mnie. Moje ciało wygięło się w łuk, słyszałam tylko westchnienie rozkoszy, przyspieszony oddech, szybsze bicie serca, które waliło jak oszalałe. Tak, kochałam tylko jego. I jeszcze jedna powtórka z rozrywki. Językiem wędrując po mym ciele w orgiastycznym szale namiętności zapłonęłam, rozchyliłam swe uda, zatapiał moje łono w oceanie swych głębokich jak wszechświat pocałunków.
- Idę. - powiedział, nie ruszając się z miejsca.
- Gdzie? - zapytałam spokojnie.
- Nie wiem.
- To idę z tobą, bo to daleko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz